Wybawienie w postaci Kate jednak się tutaj przydało. Olivia zrobiła kilka kroków w tył, pociągnięta przez kobietę, zanim Marshall położyła na niej swoją dłoń.
Odparła, idąc razem z nią. I dobrze, Axel mógł pomóc w kuchni. Zmarszczyła lekko czoło i spojrzała na Kate, a następnie dodała:
Spytała, tak dla pewności. Nie szukała guza, jednak starała się jakoś naprawiać konfliktu w grupie, zanim rzeczywiście będą większe.
“ Jezu... Wszyscy są tacy zdenerwowani. Ja też. Ale to nam nie pomoże. Dobra, chodźmy. Trzeba poskładać tę altankę. ”
Spytała, gdy były już wystarczająco dalej.
Axel w tym czasie rzeczywiście mógł skierować się w stronę kuchni. Rosa Miller wydawała tam posiłki i rozmawiała z jakąś nową grupą, która znalazła swoje miejsce tutaj, w ich obozie. Kobieta machnęła dłonią w jego stronę, jakby chciała, by ten jej w czymś pomógł.
Marshall została zaś sama przy ognisku. Wszyscy wydawali się tacy pochłonięci swoimi zadaniami. Zupełnie tak jakby wiedzieli, co ma gdzie iść. Wiadomo, Pani Roosevelt już któryś dzień była częścią ich społeczności i przeszła przynajmniej raz czy dwa cały ten drill z pakowaniem manatek i zabieraniem się z jakiegoś miejsca. Jednak za każdym razem czuła, że praca jest wyrywana z jej rąk. Że rzeczy, które dawniej robiła bez większego problemu, teraz są jej odbierane i przekazywane innym, młodym. Jakby ona była starszą kobietą, która jest zagubiona i trzeba jej pokazać, jak wrócić do domu.
Do ogniska podeszła dwójka osób, które wydawały się być jej dobrze znane, aczkolwiek niezbyt pamiętała ich imiona. Dwójka staruszków usiadła przy ognisku, które już powoli dogasało.
Spytała kobieta Marshall.
@Kate Lawson dalej na: viewtopic.php?p=4281#p4281
@Axel Cole dalej na: viewtopic.php?p=5064#p5064
@Marshall Roosevelt tutaj