Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
21
Większa antena, większy zasięg. No dobra.
Mógł się z nią kłócić i dyskutować, jednak oboje wiedzieli, że Jeff nie miał pojęcia jak to wszystko działa. No i oczywiście oboje też zdawali sobie sprawę z tego, że wysłanie Alice po tą antenę to bardzo zły pomysł.

Na szczęście Lexa się zgłosiła na ochotniczkę, więc nie tak źle.
Jeff miał się już z nią zgodzić, jednak gdy blondynka finalnie wylądowała z nogą w dziurze, pewnie dwa razy zastanowi się, zanim podejmie decyzje wysłania jej tam na dach w celu odkręcenia tej anteny. Poza tym była tutaj nowa — młoda, nowa rekrutka, praktycznie jeszcze dziecko. Co pomyślałby Tate i Wermillio, gdyby ten ją tam wysłał? Miał je obie sprowadzić do obozu w jednym kawałku. Skrzywił się.

Zaraz będą kombinować dalej, pierw trzeba było ją wyjąć z tej dziury.

Jeff, po tym, jak zobaczył, że Lexa jednak nie jest w tak potwornym niebezpieczeństwie jak początkowo zakładał, ruszył powolnym krokiem, a gdy dzieliła ich wystarczająca odległość, wyciągnął dłoń w jej stronę, chcąc pomóc jej się wydostać z tej śmiertelnej pułapki.
Ta, ta. Nic nam nie jest.
Odparł na pytanie Alice.

Gdy facet zbliżył się do dziewczyny, ta mogła poczuć, że lekko śmierdział papierosami i potem, jednak w zapachu jego ciała zdecydowanie było coś dziwnie znajomego dla Lexy. Być może po prostu ta marka papierosów była dziwnie znajoma i przypominała jej dzieciństwo, lub może Jeff używał specyficznego mydła, które też znała z przeszłości. Ciężko stwierdzić. Facet nie był wcale taki zły. Delikatnie pomógł Lexie się wyswobodzić, jakby rzeczywiście mu na niej zależało. Tak, jak kobieta go poinstruowała, wsadził jej dłonie pod pachy i wyciągnął jak niemowlaka z chodzika. Podniesienie jej nie było wcale trudne, a chwilę potem ustawił ją na kawałku suchej podłogi.

Finalnie, Jeff odsunął jakieś meble, które stały bliżej, chcąc uwypuklić problem dziury w podłodze. Teraz każdy będzie ją widział z daleka — gdyby mógł, to jeszcze by postawił tutaj jakiś znak UWAGA, DZIURA. Po ustaleniu takiego no-go zone, pokiwał głową do Lexy i Alice, dodając do nich, jakby nie było to oczywiste:
Nie podchodzić tutaj.
Problem zażegnany. Teraz facet odwrócił się do Lexy, by ocenić szkody.
Boli cię coś?
Najlepszy sposób na ustalenie, czy ktoś potrzebuje pomocy medycznej.

W tym samym czasie Alice zamknęła drzwi, by skupić się na swojej robocie. I dobrze, bez dwójki rozpraszających jej ludzi poszło zdecydowanie lepiej. Szybko zidentyfikowała model mieszalnika dźwięku Yamaha MG10XU i słuchawek Sennheiser HD 280 PRO. Ponadto znajdowały się tam dwa mikrofony — jeden dynamiczny Shure SM58 a drugi kondensatorowy, AKG C214. Wtedy też w całej tej kupie zauważyła malutki Apple Mac Mini, nieźle schowany pod sporą warstwą kabli i innych rzeczy. Prawdopodobnie łączył się z zawieszonym na ścianie monitorem z ruchomą ręką przytwierdzoną do ściany. Kable jednak były poodpinane, a Jeff pewnie pomyślał, że to jakiś telewizor. W całym tym bałaganie Alice znalazła też nadajnik Harris Z10CD, połączony oczywiście z anteną na zewnątrz.
Pod biurkiem znajdowało się zasilanie awaryjne UPS, a na biurku był też channel strip DBX 286. W sumie to niczego nie brakowało, część tylko była w torbie Jeffa, a część na biurku, porozrzucana. Alice raczej będzie umiała podłączyć to wszystko w obozie. Kolejną przeszkodą była już tylko antena.

@Lexa Reed @Alice Frost
Obrazek

Lexa Reed

Wyt

Sil

Zmy

Cha

Zre

Int

Szc

Przy sobie:

22
Smrodliwy aromat prędzej łączyła z papierosami – tanie miały tę podłą cechę, waliło nimi na kilometr. Za to efekt końcowy był ten sam, więc część tych mających gotówkę i tak nie przepłacało. Na Lexy szczęście.
- Ego. Poza tym nic a nic.
Odpowiadając tuż po wyswobodzeniu rzuciła okiem na nogę, całą i zdrowa jak godzinę temu. Przynajmniej tyle. I jakoś ochota na dalszy szaber jej przeszła, nie chciała ryzykować drugiej dziury lub czymś gorszym, zawaleniem się kawałka piętra. Zwłaszcza temu pomieszczeniu przestała ufać.
- Wracając do anteny, co by nie stać się za szybko połamaną plamą na ziemi…
Wznowiła temat po zażegnaniu problemu z otworem.
- Długiej liny to raczej nie mamy? Ale gdyby zrobić prowizoryczną z prześcieradeł, zawsze to jakieś zabezpieczenie.
Jeśli Jeff nie załapał o co chodzi, dodałaby iż obwiązałaby się nią w pasie, a drugi koniec miałby zostać przywiązanym do czegoś masywnego, tudzież tkwić w rękach mężczyzny i Alice. Lepszej prowizorki z BHP wymyślić nie mogła, nie przy tym czym dysponowali. Od biedy pozostawały kable ale szkoda tracić te mogące być użytecznymi na tę akcję – a i same z siebie też perfekcyjne nie są.
To, iż Reed była najlżejszą z towarzystwa, raczej nie podlegało dyskusji.
- Reszta wtedy jakoś pójdzie.
Dodała, jednocześnie wyciągając z plecaka śrubokręt i obracając go między paluszkami. Pozostawała kwestia przyzwolenia, bo obecna dynamika zespołu mówiła jedno – Jeff dowodził.
Lepszego pomysłu na ten moment nie miała.

@Alice Frost
@Mistrz Gry Maggie
Awatar użytkownika

Alice Frost

@kapibarydolary | 141 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

0

Int

1

Szc

0

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie

Przy sobie:

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie
23
Głowa z białymi lokami zaczęła kiwać się na boki.
Pochłonięta kabelkami, jak nastolatek Among Us`em, Frost odkleiła się od tu i teraz. O, w podobnych słuchawkach nagrywał chyba Joe Rogan. Ciekawe, czy skubaniec jakoś się trzyma? Myśl zwinnie ominęła obecne realia USA, obkręciła się wokół tego, że byłoby ciekawie poprowadzić cotygodniowy podcast z obozowiczami, aż rozwiała się całkiem, gdy idąca za przewodem Alice dotarła do ściany.

Dziewczyna odgarnęła włosy za ucho i popatrzyła z boku na biurko. Awaryjne zasilanie i monitor wpadły na listę "możemy zostawić, jak będzie za ciężko". No to ostatnia prosta - jeszcze popakować. Wrzucenie wszystkiego jedno na drugie do torby aż się prosiło o poobijanie w transporcie. Średnio jej się widziało potem lutować odpadające elementy. Dlatego miała zamiar dobrać się do szaf - najlepiej grube swetry, czy inne takie na przekładkę między części. Ale to chyba nie w tym pokoju, tylko w sypialni, prawda?

Otworzyła drzwi i dołączyła do pozostałych, nieco zdziwiona przemeblowaniem. O, dziura. No ładnie. — Jakby co, to wydaje się, że mamy komplet, więc dobra wiadomość: jak doniesiemy w jednym kawałku, to całkiem prawdopodobne, że zamkniemy się w tym jednym kursie. — Powiedziała przechodząc obok i starając się dostać do sypialni i ubrań albo łazienki i ręczników, nawet lepiej.

Jako, że pakowanie było już tylko kwestią manualną i nie wymagało już specjalnego pomyślunku, to Frost zainteresowała się tym co dwójka kombinuje. — Tylko dobrze sprawdź, czy nie sparciało. Niby mniej, niż rok, ale wilgoć robi swoje. — Skomentowała zabieranie się za prześcieradła i inne takie. — Plastik powinien wciąż dobrze trzymać. Możecie przejść się po budynku i pozbierać przedłużacze, poodcinać kable zasilające z lodówek i maszyn na dole, mogę poszukać światłowodu. Ta rudera i tak się wali. — Ot, taki pomysł. Nie miała zamiaru się specjalnie narzucać. A na dół i tak musiała zejść po drugą torbę. Ruszyła więc razem z psem, to i przy okazji się rozejrzy za czymś odpowiednim, chociaż dość na szybko. Raczej nie liczyła na jackpota w stylu artystycznie obwiniętej liną beczki stanowiącej element wystroju.

@Mistrz Gry Maggie
@Lexa Reed
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
24
Bywa i tak.
Odparł jej, unosząc brwi. Dobra, sprawa załatwiona i tyle — Lexa wyjęta, w jednym kawałku i tyle. Czasem się zdarza, szczególnie przeszukując te starsze budynki. Trzeba będzie poinformować Claire, że żadne z jej sąsiadów nie rzuciło okiem na budynek pod jej nieobecność — gdyby szybciej wyłapać ten przeciek, podłogę może dałoby się jeszcze uratować. Jednak trudno, teraz to po ptakach. Jeff pośmiał się w swojej głowie przez moment z tego zajścia, jednak nie miał zamiaru wspominać go nikomu innemu. Lepiej nie podpaść komuś takiemu jak Lexa, pomyślał, nadal chichocząc w myślach.
Można wrócić do obozu po linę.
Stwierdził i zrozumiał, że jeśli ktoś będzie się wracał do obozu po linę, to cholera pewnie on. Pani Frost umarłaby na zawał serca, gdyby musiała drugi raz robić tę trasę, a młodej przecież nie puści samej. Pewnie nawet nie wiedział, gdzie będą takie rzeczy. Wsunął dłonie do kieszeni, rozglądając się jeszcze. Tutaj raczej takich frykasów nie będzie, a jeśli ktokolwiek miał wyskakiwać na ten dach i skakać jak małpa, to tylko i wyłącznie w dobrym zabezpieczeniu. Był pewien, że w obozie będą jakieś uprzęże do wspinaczki — przecież byli w Breckenridge, sporo osób tutaj wspinało się po skałkach w Kolorado. Sklepy musiały mieć taki sprzęt, który zabrano i utylizowano przy budowie.

Swetrów nie było, to w innym pomieszczeniu. Alice dołączyła więc do reszty.
Mogę też zabrać te rzeczy do obozu, robiąc pierwszy kurs.
Zasugerował, badać jeszcze we wcześniejszej konwersacji, którą odbywał z Lexą odnośnie powrotu do obozu po jakąś linę. To był dobry plan, Jeff jednak zastanawiał się jak to wszystko zabrać, spoglądając na rzeczy przygotowane przez Alice, zerkając do środka pomieszczenia przez otwarte przez kobietę drzwi. Miał nadzieję, że Lexa wyjaśni jej, o co biega. Po kolejnych słowach Alice jednak zdecydował, że sam musi zabrać głos.
Pójdę do obozu i wezmę z niego liny. Wy możecie albo tutaj poczekać, albo wrócić ze mną, a potem wrócić tutaj.
Wiedział, że pewnie będzie musiał wrócić tutaj z Lexą, a Frost to już druga sprawa — może będzie chciała zacząć podłączać ten sprzęt w obozie? Cholera wie. Jeff podszedł bliżej rzeczy i spojrzał na kobietę.
Pakować to?
Spytał.

@Lexa Reed @Alice Frost
Obrazek

Lexa Reed

Wyt

Sil

Zmy

Cha

Zre

Int

Szc

Przy sobie:

25
Rozejrzała się po pomieszczeniu, bardziej dla teatralnego efektu, gdyż nagle przydatnych rzeczy od tego nie przybędzie.
- Innego wyjścia raczej jednak nie ma. Skoro podłoga koroduje, to co dopiero dach.
Miała do tego budynku mieszane przeczucia – jak znalazł akurat po zgłoszeniu się na ochotniczkę do małpowania. Brawo Lexa. O znajdujących się tutaj rzeczach nie wspominając, co zaraz na jej myśli podsunęła przybyła do pokoju Alice. Z dwojga złego perspektywa nadłożenia drogi dla lepszego sprzętu pod zabezpieczenie była lepsza niż twarde lądowanie.
- Samemu to się, za przeproszeniem, zajebiesz przy targaniu tego wszystkiego. Do tego ryzyko uszkodzenia sprzętu wzrasta. Byłoby też problematycznie gdyby coś na ciebie w trasie wyskoczyło. Wrócimy we trójkę i jeśli to już wszystko, za wyjątkiem anteny, to zostawimy w obozie...
Tutaj przeniosła wzrok Alice.
- Ciebie, moja droga. Po zejściu na dół, zwłaszcza z dodatkowym balastem, podejrzewam iż i tak będziesz wycieńczona.
Nie musiała już dodawać, że po odebraniu liny musieliby przebyć tę samą trasę raz jeszcze. To już nie na nogi Frost i lepiej byłoby pozostawić ją w Breckenridge – ktoś i tak musiał sprawdzić czy elektronika działała.
Była gotowa do pakowania pod dyktando Alice – to ona będzie musiała się tym później bawić – i targania tego do tymczasowego domu. To oczywiste, iż nie udźwignie tyle co Jeff, lecz i tak go jakoś odciąży.

@Alice Frost
@Mistrz Gry Maggie
Awatar użytkownika

Alice Frost

@kapibarydolary | 141 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

0

Int

1

Szc

0

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie

Przy sobie:

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie
26
Zgarnęła torbę, ale poza tym nic nie wpadło jej w oko, więc wróciła od razu na piętro po nieszczęsnych schodach idąc tym razem brzegiem, przy ścianie, a nie środkiem.

Dyskusja wciąż trwała i sypały się kolejne opcje jak tu tylko ominąć wchodzenie na dach "na przypale". No i dobrze.
Jack mówił, że będzie krążył w okolicy. Jest konno, więc pewnie mogłabym go poprosić, żeby przywiózł nam tu te liny, o ile wiedziałby co zabrać. To już jak uważacie. Mogę zostać i poczekać, ale jak mam tu jeszcze dzisiaj wrócić, to najwyżej samochodem. — Cholera, a może zadzwonić po taxi-Jacka, żeby odwiózł ją do obozu wierzchem? Hmm... hmm...

Ogólnie wersja z odniesieniem łupów do obozu i powrotem wspinaczy po antenę wydawał się rozsądny. Mieli na to jej "zgodę", jeśli na to się zdecydują. Po drodze jeszcze upewni się, że wiedzą, żeby konstrukcję rozkręcić, a nie połamać, bo "to tylko kawałek metalu". — No to jeśli tak, to jeszcze tylko tutaj wam kabel z budynku wyciągnę na zewnątrz. — Ten idący od urządzeń przez zapewne jakiś otwór w ścianie do anteny na dachu. Wizja odcinania go nożem przy demontażu wydawała się bardzo realistyczna. — Tego jeszcze nie, ale możesz zabrać tę skrzyneczkę na dół. — Pokazała na awaryjny zasilacz odpięty już od reszty.

W porządku. — Nuta ulgi w głosie? No tak, bardziej im tu przeszkadzała, kiedy już było wiadomo co i jak zrobić. Zależało jej na tym, żeby nie wyjść na taką, co wysyła ludzi, a sama siedzi w kocyku, ale... jak doczłapie na piechotę do obozu to i tak będzie sukces, a skoro od początku nie przyjechali tu wozem, to jakikolwiek do tego był powód pewnie się nie zmienił. — Jakby co, to też na razie nie ma presji, żeby załatwić to teraz, zaraz, już. Z podłączaniem tych zabawek pewnie trochę mi zejdzie. Można popytać, czy ktoś może ma jakieś doświadczenie we wspinaczce i wrócić za dzień albo dwa. To tak tylko, żebyśmy mieli jasność. — Zgarnęła ręczniki z łazienki i ubrania z sypialni o ile takie znalazła, a jak nie, to trudno, będą pakować na ścisk.

Sama albo i we dwie popakowały co się dało. Wedle możliwości wszystko. Wedle możliwości owinięte w materiał. — Kable luzem na górę, żeby nie połamać ich w środku. — Nie tylko światłowody dało się popsuć zbytnim pozaginaniem albo nie daj Bóg zwinięciem w ciasną pętelkę. A potem "czemu ten sygnał tak trzeszczy?". Na koniec poprosiła o nóż, czy jakieś narzędzie, żeby powiększyć trochę otwór w ścianie. — Jak wrócicie, to obwiąż tylko taśmą końcówkę, żeby zabezpieczyć złączkę, wypchnij na zewnątrz i można rozkręcać maszt. Najlepiej by było, gdyby udało się zachować przewód w jednym kawałku. — Nie było jakieś wielkiej filozofii.

Jeśli nie wydarzyło się nic nieoczekiwanego, to była gotowa, żeby wracać. Póki byli w środku, włączyła znów krótkofalówkę, ale wyłączy ją dla ciszy, gdy będą wyruszać.

@Mistrz Gry Maggie
@Lexa Reed
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
27
Lexa miała rzecz jasna racje. Cholera, skoro podłoga tak wygląda, to co czeka ich tam na górze? Wysłanie tam blondynki znowu stawiało ich w kiepskiej sytuacji — bo z jednej strony jak wlezie tam Jeff, to cała konstrukcja z pewnością upadnie. Z drugiej, to jeszcze dziecko.

Komentarz Lexy niespecjalnie spodobał się Jeffowi. Czuł, że dziewczyna w jakimś sensie bada teren i sprawdza, na jak wiele może sobie pozwolić w rozmowach z nim. Facet jednak nigdy specjalnie nie kwestionował wypowiedzi innych, szczególnie gdy się do niego tak zwracali. W dupie miał jak o nim i do niego mówią, nie oczekiwał od nikogo szacunku ani nie rozpoczynał głupich kłótni. Jak przyjdzie co do czego, to będzie wiedział, jak postąpić.

Przystąpił z nogi na nogę i uniósł brwi. Wypowiedź nastolatki była tylko w połowie prawdą — doniesienie tych pierdół do obozu nie było wcale aż takie trudne, jednak no tak. Gorzej z doniesieniem ich w jednym kawałku. Bo on mógł iść z plecakiem wypełnionym kamieniami, ale jak były to jakieś wartościowe kamienie, których nie wolno było potrząsać przez dłuższy czas, to wtedy zaczynały się problemy.

Aaaale żeby wracać tam do obozu, a potem znowu tutaj? Czemu wcześniej nie pomyślał, że trzeba jakiejś kurwa anteny? Jeff przeklinał na siebie samego w myślach, starając się ułożyć jakiś sensowny plan.

To zgłoś się do niego.
Potwierdził. Ta, to był dobry pomysł. Zwiadowcy pewnie będą jechać na koniach, więc będzie można ich wysłać po te rzeczy. Przerzucił odpowiedzialność na Alice, ponieważ, tak swoją drogą, w jego oczach wydawała się całkiem nieźle wyganiana. Jeśli ktoś miał ich przekonać do przyniesienia im tej liny, to ona.
Powiedz mu, że taki sprzęt pewnie będzie gdzieś w magazynach, gdzie były rzeczy do budowy i tak dalej.
Zasugerował. Pomyślał też, kto w obozie mógłby wrócić tutaj po tą antenę. Skoro Lexa już i tak się tak sama pchała, to lepiej było się tym zająć i już mieć z głowy. W roli kogoś takiego jak on było dysponowane zasobami ludzkimi, właśnie w ten sposób. Ty zrobisz to, a ktoś inny tamto. Będzie dobrze, a jak przestanie, to on wskoczy na dach i już. Claire wróci do sterty kamieni, ale antenę wymontują. Dziś.
Wezmę te rzeczy na dół. A Ty powiedz młodej, jak tam co z tym dachem zrobić. Załatwimy to dziś.
I dobrze. Dobre wyjście z sytuacji, które usatysfakcjonowało Jeffa. Zabrał rzeczy i opuścił powieszenie, zostawiając te dwie same — będą mogły przegadać plan wejścia na dach i te sprawy. Miał zamiar wrócić nawet na górę i przenieść te rzeczy na kilka rundek, byleby były w jednym kawałku. Miał nadzieje, że w tym czasie Alice przekaże Lexie to, co powinna wiedzieć o tym zadaniu.
Informacja od Mistrza Gry
@Alice Frost @Lexa Reed
Zmiana kolejki
Obrazek
Awatar użytkownika

Alice Frost

@kapibarydolary | 141 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

0

Int

1

Szc

0

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie

Przy sobie:

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie
28
Jasne, załatwię to. Ostrożnie na schodach - nawet jak szłam bokiem to skrzypiały, a co dopiero ty z obciążeniem. — Stwierdziła opiekuńczo, po czym odpięła krótkofalówkę i włączyła ją, układając w głowie wiadomość.

Wzywanie wsparcia to zawsze było ciekawe uczucie w brzuchu - trochę ekscytujesz się perspektywą, a trochę martwisz dostępnością.

Alice do Jacka, odbiór. — Poczekała na kontakt, bo bez odpowiedzi nie było sensu się produkować. W razie ciszy powtórzyła próbę po 2-3 minutach. Mówiła dość spokojnie, przykładając uwagę, by artykułować wyraźnie. — Dotarliśmy na miejsce... bez kłopotów... i jest tu wszystko czego szukaliśmy, ale budynek dosłownie się sypie. Bardzo przydałaby nam się uprząż wspinaczkowa z oporządzeniem, żeby nie ryzykować wypadku, a podobno są takie w magazynie wśród innych rzeczy do budowy. Mamy tutaj sporo sprzętu do transportu i wygląda na to, że nie wyrobimy się na piechotę z drugim kursem przed zmrokiem. Czy byłbyś w stanie przywieźć nam jeden taki zestaw do wspinaczki z magazynu? Jesteśmy w kawiarni z czymś z Joe w nazwie pomiędzy South Park 110, a 120. Od bramy na South Park prosto, na rondzie w lewo i prawie do rzeki. Przy jeziorze kręci się sześć truposzy, poza tym było spokojnie kiedy szliśmy, ale samochód raczej odpada, dlatego pomyślałam o kawalerii. Jak ci się to widzi, Jack? Odbiór. — Spojrzała na Lexe, czy nie pominęła czegoś istotnego.

Ano właśnie, jeszcze te trupy przy jeziorze. Jak kawał dachu się zawali, to na pewno tu przyjdą za hałasem. — Ups, mało to pocieszające. — Ale jakoś sobie poradzimy, co nie? — Podeszła znów do biurka. — Ale najpierw pakowańsko.

Jak już miały wszystko na miejscu to zostawał temat... wyjścia na dach. Frost podeszła do okna i spróbowała je otworzyć na oścież. Jak to w ogóle wyglądało? Było okno? Czy okna były zabite dechami i siedziały po ciemku improwizując sobie dotychczas oświetlenie + to co wpadało przez szpary? Trzeba było przemyśleć jakąś drogę do anteny. Jak nie wyjdą nawet na dach to przyda się drabina, a nie uprząż.

Niecodzienne wyzwanie. Wspinałaś się kiedyś? Na jakiejś ściance albo coś w tym rodzaju? Ja kiedyś w wojsku wchodziłam sporo po siatce na torze z przeszkodami, ale wydaje się jakby to było w poprzednim życiu. — No i kondycja już zupełnie nie ta co wtedy. Fakt, przy wyborze kogo posłać każda opcja była częściowo problematyczna. — Cholera, jak z wpuszczaniem do wentylacji w science fiction. Tylko bez ksenomorfów.

Potem wyjaśniła w miarę jak taką antenę powinno się dać rozłożyć i odseparować od samego budynku. Po części pewnie i tak wyjdzie w praniu. Śrubokręt to już była połowa sukcesu.

@Lexa Reed
@Mistrz Gry Maggie
Czy kawaleria przygalopuje?

Rzut na charyzmę (1)

Ciekawe jaki poziom trudności ustawi MG?

Lexa Reed

Wyt

Sil

Zmy

Cha

Zre

Int

Szc

Przy sobie:

29
Jak Frost rozkazała, tak Reed pakowała, bez zbędnych komentarzy. Perspektywą wtoczenia się na dach tego jakże pięknego i wytrzymałego budynku wolała podelektować się w ciszy.
Po wszystkim zbliżyła się do okna i jeśli to było możliwe, wyjrzałaby przez nie – dla zorientowania się, w jakich warunkach przyjdzie jej bawić się na zewnątrz. W przeciwnym wypadku, w razie problemów z dostępnością, czekałaby ich zabawa z ewentualnym usuwaniem przeszkód. Sama z siebie Lexa była szczupła i gibka, lecz antena rządziła się swoimi prawami…
- I tak i nie. Co prawda nie były to ścianki wspinaczkowe ani inne tego typu luksusy, lecz zwyczajny parkour miejski. Wliczam w to skakanie po śmietnikach i próbę dosięgnięcia do drabin, niczym małpka cyrkowa.
Pominęła przy tym wszelkie detale związane z jednym zasadniczym pytaniem – dlaczego? Praktyka pożyczania na wieczne nieoddanie wymagała popełnienia wcześniej paru błędów, a te wymuszały prowizorkę w ucieczce.
Następnie wsłuchiwała się w instrukcje podawane przez Frost, mając przy tym jedno pytanie na sam koniec.
- Ciężki jest ten badziew?
Zaraz okaże się, iż jedna solidna lina może być niewystarczająca i przydałaby się równie mocna druga…
Antena jak to antena - widzieć z daleka, a musieć ją dźwigać, to dwie różne sprawy.

@Mistrz Gry Maggie
@Alice Frost
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
30
Jeff pokiwał głową w podziękowaniu, za zwrócenie mu uwagi w kwestii schodów. Nie chciał tutaj więcej wypadków, więc dobrze będzie uważać. Następnie skupił się na ogarnianiu rzeczy do przeniesienia. Był pracowitym człowiekiem i nie bał się brać za właśnie tego typu zadania. Wiadomo, brakowało mu czasem kreatywności i niespecjalnie zastanawiał się nad delikatnością niektórych przedmiotów, ale jak dużo można wymagać od prostego człowieka?

Poczekał, aż Alice zamelduje na radiu, a jak już powróciła do niego i Lexy, pokiwał głową, zgadzając się z nią.
To lepiej będzie, żeby się nie zawalił.
Podsumował mądrze, spoglądając na Lexę. Plan wysłania jej na dach był coraz bardziej na serio. Chyba i on i Frost wiedzieli, że to najlepsze wyjście. Poza tym dziewczyna miała w sobie sporo werwy, wyglądało na to, że chętnie będzie chciała im zaimponować. A w tej kwestii, o ile się posłucha i będzie ostrożna — może to być przydatne. Wspinaczka z uprzężą nie była wcale aż tak niebezpieczna, przynajmniej na realia, w jakich przyszło im żyć. Jeff nie protestował. Alice też nie wydawała się w sumie mieć niczego przeciwko...
Jakoś sobie poradzimy.
Odpowiedział, cytując jej słowa.

W tym samym czasie blondynka otworzyła okno i wyjrzała przez nie, a chwilę potem dołączyła do niej Reed. Dach był lekko przerdzewiały w niektórych miejscach, prawdopodobnie remont był w planach jeszcze zanim wszystko trafił szlag. Teraz jednak pewnie nic z tego, a zapchane rynny jedynie gromadziły wodę, która powoli, ewentualnie spływała na sam dół budynku.

Nikt nie zajmował się tym miejscem, nie konserwował go, więc nic dziwnego, że był nieco zapuszczony. Podobny los będzie czekał inne budynki w okolicy. Wyjście na dach nie będzie jednak jakoś specjalnie trudne, szczególnie przez okno. Drabina nie będzie konieczna, a zaczepienie liny do asekuracji dziewczyny będzie możliwe przy użyciu czegoś w rodzaju komina, znajdującego się na czubku konstrukcji. Plan powoli mógł formować się w głowie Alice i Lexy, w miarę jak obserwowały to miejsce. Tu wyjdzie, tam się zaczepi i będzie kręcić śrubokrętem i prawdopodobnie schodzić niżej, by podać części anteny przez okno — tak to mogło mniej więcej wyglądać. Byleby tylko nie zniszczyć dachu i nie wpaść do środka — wtedy może zrobić się nieciekawie, szczególnie, jakby miała utknąć w takiej dziurze. Wtedy trzeba będzie posłać na górę kolejnego nieszczęśnika.
Nie mówiąc już nawet o ewentualnych obrażeniach od ostrych krawędzi.

Po chwili ekipa mogła usłyszeć odpowiedź Jacka na radiu:


"Tutaj Culver. Słuchaj, Alice, mamy tutaj trochę trupów, które zbliżają się do obozu. Ja i Hyde. Musimy się tym, zająć, bez odbioru."


A po chwili, Culver znów dodał:

"Jacyś inni zwiadowcy w terenie? Bez odbioru."

@Alice Frost @Lexa Reed
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny na Zachód”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

Zaloguj się