Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

3

Sil

1

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

0

Szc

0

A teraz mam co innego
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

A teraz mam co innego
Pełnia
zdrowia
1

Chevy C10

Opis lokacji

Stary dostawczak z połowy lat siedemdziesiątych, którego głównymi cechami są ciągle zdarzające się drobne usterki. Na szczęście te problemy są w większości bardzo łatwe w naprawie. Do tego silnik i inne ważniejsze elementy nie bez powodu uchodzą za niezawodne, gdyż brak tam skomplikowanej elektroniki i innego nowoczesnego badziewia.

ZABEZPIECZENIE

Zamek zarówno od strony pasażera jak i kierowcy jest uszkodzony, przez co auto da się zamknąć wyłącznie od wewnątrz.

DODATKOWE INFORMACJE

– Znane mankamenty techniczne: ciężko wchodzące biegi, szwankujące wspomaganie kierownicy, brak tylnych i przedniego lewego światła, znaczący hałas dobiegający z okolic prawego przedniego koła przy mocniejszym skręcie, zużyte opony
- 3 miejsca siedzące oraz paka
- Stan paliwa: 9,25l (zużycie: wysokie)
- Przewożone towary: Brak.

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

1

Zre

0

Int

2

Szc

0

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa

Przy sobie:

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa
2
Poranek, 25 maja 2023

Samochody były ostatnio jedyną znajomą jej rzeczą. Nieco głupio przyznać, że dłubanie pod maską niemal każdego pojazdu po kolei wcale nie było potrzebne - robiła to bardziej dla samej siebie, niż dobra konwoju. Tak było też z tym tutaj przystojniakiem. Kiedy tylko wstała udała się do losowo wybranego auta, aby dokonać “przeglądu”. Padło na to.
Co z tego, że identycznego przeglądu na tym samym aucie dokonała też wczoraj i przedwczoraj.

Wszystko było nie tak. Narzędzia w jej dłoniach, jej posłanie, nawet koszula, w którą była ubrana. Nic dziwnego. Nic, poza tym co miała w kieszeniach, nie przetrwało. Po pobudce dowiedziała się też, że koszula w której zemdlała, do niczego już się nie nadawała. Podarła ją naprawdę porządnie, żeby zrobić maskę przeciw dymną. Wręczyli jej coś na zastępstwo, ale ani było to wygodne, ani dobrze nie leżało.

Tylko samochody były znajome. Znajome gesty i czynności. Nie musiała nawet myśleć. Wszystko wykonywała płynnie, mechanicznie, jakby medytowała. Plus nikt raczej nie przeszkadzał jej, kiedy była zajęta “pracą”, co było dodatkowym atutem.

Pogawędki były najgorsze. Kiedy ktoś podchodził do niej, oczekując… sama nie wiedziała czego. Ciepłego powitania? Kiedy z całej siły próbowała przypomnieć sobie imię, jakby miała znaleźć je na końcu języka, ale nic tam nie było. Kiedy orientowali się, że nie pamięta, tak na nią patrzyli… Jakby nie byli pewni, czy bardziej szkoda im samych siebie, czy jej. “Biedna Marshall”, pewnie myśleli. “Biedna stara kobieta i biedny ja, którego imienia nie umie sobie przypomnieć”.
A niech się chrzanią. Nie chciała ich smutku czy litości. Niech zajmą się własnym tyłkiem… I zostawią ją samą, z jej samochodami.
Nawet, jeśli z żadnym z nich nie było tak naprawdę nic nie tak.

@Mistrz Gry Maggie

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
3
Jen podbiegła bliżej kobiety, będąc lekko przearżoną tym, że ta znowu grzebie w tym samym wozie. Wiadomo, ktoś musiał zająć się robieniem przeglądów, to było istotne. Aczkolwiek cholera, robienie przeglądu w tym samym samochodzie już któryś dzień nie było wskazane.

Jen martwiła się o Marshall, podobnie jak martwiła się o wielu innych pacjentów, jakich mieli. Spora część ludzi była chora, zaś inni byli w o wiele bardziej poważnym stanie — chociażby Lucy. Nie potrafili każdemu pomóc, a Marshall, sama w sobie była dla nich sporą zagadką. Czy tej kobiecie się polepszy, czy wróci jej pamięć? Amnezja często miała to do siebie, że zwykle była chwilowa. Prawdziwe wymazywanie czyjejś pamięci było jedynie zabiegiem w tanich filmach romantycznych. A tutaj co? Marshall nie pamiętała tak wielu rzeczy.
Marshall, Marshall. Tutaj Jen.
Powiedziała i podbiegła do niej truchtem. Nieśmiertelnik należący do jej siostry, Ade, dzwonił na jej klatce piersiowej. Nosiła go odkąd Malcolm jej go przywiózł. Tęskniła za siostrą i czuła się niezmiernie dziwnie z wiedzą, że Malcolm i Claire i Echo ją spotkali, tak po prostu. I co się z nią stało.

Chciała jednak wierzyć, że potrafi z tym żyć. Czasem załamywała się mniej, a czasem mocniej, a czasem udawała, że było jej smutno, bo po prostu nie wiedziała jak powinna poradzić sobie z utratą tak bliskiej jej osoby.

Spojrzała na Marshall, gigantycznymi oczami pełnymi empatii i uśmiechnęła się do niej lekko.
Marshall, jak się dziś czujesz? Bóle głowy ci dokuczają?
Somerville poprawiła maskę na ustach po tym, jak uśmiechnęła się do Roosevelt. Starała się taką nosić, żeby nie złapać czegoś od innych. To ostatnie czego chciała.

@Marshall Roosevelt
Obrazek

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

1

Zre

0

Int

2

Szc

0

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa

Przy sobie:

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa
4
Cholera. Oczywiście, że ktoś się do niej przyczepił. Na znajomy już głos medyczki westchnęła sama do siebie i wcisnęła głowę głębiej pod maskę samochodu. Nawet, jeśli przy obudzeniu się nie pamiętała nikogo z grupowych lekarzy, w ciągu ostatnich dni kręcili się nad nią tyle, że chyba byłaby w stanie rozpoznać ich po samym drżeniu oddechu.
Może jeśli uda, że jest bardzo zajęta, Jen zostawi ją w spokoju?

Nie podziałało.

Nie ukrywała w żaden sposób swojego sfrustrowania. Z ciężkim pomrukiem niezadowolenia wyciągnęła nos z silnika i odwróciła się w kierunku medyczki, zakładając ręce na piersi. Zmarszczyła czoło, biodrem oparła się o pojazd i posłała Jen takie spojrzenie, że gdyby oczy mogły zabijać, ta właśnie wyparowała by w chmurze ciemnego dymu.

- Czuje się dobrze. Nie mam bólów głowy. - odburknęła, patrząc na dziewczynę spode łba. Zanim lekarka zdążyła zadać jej więcej pytać, kobieta ubiegła ją, dodając: Tak, jadłam już śniadanie. Mam apetyt. Spałam w porządku. Nie wracają mi żadne wspomnienia. To wszystko? - Te oczy. Te cholerne oczy. Nie chciała, żeby ludzie tak na nią patrzyli. Z taką… żałością. Jak na chore zwierzątko w zoo.

- Jestem zajęta. Nie powinniście wy i te wasze kitle zająć się kimś faktycznie chorym? Lata dookoła jakaś grypa, czy inne wsio.
- mruknęła, wbijając znaczące spojrzenie w maskę, którą dziewczyna miała na twarzy. Nie trudno było zauważyć, ilu członków grupy kichało i prychało… wyglądali i brzmiali zdecydowanie gorzej, niż ona. To oni powinni chyba być priorytetem, nie Marshall. W końcu nie wlepią jej paracetamolu na zanik pamięci.

@Mistrz Gry Maggie

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli
głowa
5
Jen wyczuła, że Roosevelt nie jest zadowolona z jej towarzystwa. Przyzwyczaiła się do tego, że czasami ludzie tak ją odbierają. Wiadomo, smuciło ją to, jednak starała się tego aż tak nie pokazywać.
Marshall… To istotne. Staram się zając wszystkimi w obozie. Proszę. To moja praca.
Wydukała do niej, aczkolwiek nadal czuła się taka mała przy niej. Kobieta była starsza, a w przeszłości, w obozie, była dość sporym autorytetem. Dbała o innych, mówiła co mają robić. Jen czuła się z tego względu dziwnie, jednak rozumiała też sytuację Marshall. Przez jeden wypadek spaść do roli kogoś, za kim wszyscy biegają i kogo starają się ochronić.
To właśnie robimy, jednak wszyscy są naszymi pacjentami. Na wszystkich musimy mieć oko, wiesz.
Wyjaśniła kobieta. Wtem zauważyła, że przy konwoju kręci się jakiś trup. Nieopodal dalej jest mała grupa kolejnych. Cóż, byli przy drodze, więc nic dziwnego, że tacy się tutaj zjawiali od czasu do czasu. Zwykle jednak można ich było wypatrzyć z daleka i często też przychodziły dopiero po tym, jak obozowicze narobią hałasu. Zwykle podczas stawiania prowizorycznego obozu lub składania go. Trup w ciągu dnia? Jen miała nadzieje, że nie idzie na nich jakaś większa grupa. Zaczęła wypatrywać kogoś, kto mógłby pomóc, jednak finalnie sama ruszyła na potwora, zostawiając Marshall przy samochodzie.

@Marshall Roosevelt
Obrazek

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

1

Zre

0

Int

2

Szc

0

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa

Przy sobie:

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa
6
Marshall nie miała nic przeciwko Jen osobiście. Dziewczyna niczym jej nie zawiniła - kobieta najzwyczajniej wyzłośliwiała się ostatnio na praktycznie wszystkich, zwłaszcza, jeśli ci śmieli okazać jej współczucie. Lub kręcić się dookoła bezużytecznie, byle przyglądać się jej. Być może jedno czy dwa pytania o samopoczucie zostałyby jeszcze docenione - ale mechanik miała wrażenie, że ostatnio jest to jedynym tematem, z którym podchodzili do niej członkowie grupy. Z natury była podejrzliwa i miała raczej silny charakter, co w połączeniu z obecnymi okolicznościami i poczuciem, że coś było zwyczajnie nie tak, stawało się mieszanką wybuchową.

- Czuje się dobrze. - powtórzyła, jeszcze ciaśniej owijając ręce na piersi. Nie było to też po prostu stwierdzenie, mające pozbyć się Jen. Naprawdę czuła się okej. Choróbsko niosące się ostatnio wśród obozowiczów jej nie dotknęło. Ból głowy doskwierał się nieco krótko po odzyskaniu świadomości, ale zdążył minąć. Choć jej czaszka nadal pobolewała pod dotykiem palców, jeśli trzymała łapy z daleka od określonego miejsca, praktycznie nic nie czuła. Plus była chyba na tyle rozgarnięta, że w przypadku dolegliwości sama zgłosiłaby się do lekarza! Czy zwyczajnie jej nie ufali?

Początkowo zadowolenie przebiegło ją, kiedy Jen zostawiła ją w spokoju - zaraz jednak zamieniła je niepewność, kiedy zauważyła, gdzie dziewczyna się kieruje. Trup? Tak blisko? Tak wcześnie? I nikt się tym nie zainteresował? Może to kwestia tej całej narady. Czy Jen w ogólne miała broń? Jak bardzo Marshall nie miała ochoty na socjalizacje, nie uśmiechało jej się też obserwowanie, jak młoda medyczka zostaje rozerwana na kawałki. Nie lepiej wezwać pomocy?

Wyprostowała się, odpychając się od maski samochodu i przeszła kilka kroków w przód, nie podążając jednak całkowicie za kobietą. - Dziecinko, to chyba nie jest najlepszy pomysł! - rzuciła za nią, wyciągając szyję, by lepiej przyjrzeć się sytuacji. Jeden wyraźnie się odseparował, ale dalej było ich kilka więcej. Nawet, jeśli miała broń, raczej nie poradzi sobie z kilkoma naraz, prawda? Odgłosy pozbywania się pierwszego mogły łatwo zwabić resztę.

@Mistrz Gry Maggie

Chevy C10

Awatar użytkownika

Alice Frost

@kapibarydolary | 141 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

0

Int

1

Szc

0

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie

Przy sobie:

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie
7
Z narady przy ognisku odeszła razem z psem.

Ubrana w bluzę oversize i za ciasne jeansy. Siąpiąc nosem, bo przecież nie wysmarka się po marynarsku, a chusteczki się jej skończyły.

Po drodze chciała wpaść na Langleya. Nic specjalnie nie mówiła, tylko upewniła się, że weźmie od niej kartki i długopis. Na jednej z nich był napisane: "Hej, widzę, że nie chcesz gadać. Może tak będzie wygodniej. Opowiesz mi co się stało na komisariacie? Nikt nic nie chce powiedzieć. Powinnam się martwić? Bo się martwię." — Raczej było wiadome, że chodziło jej o fragment historii dotyczący jej osoby właśnie.

Następnie Alice udała się do... hmm... Rosa dalej na zebraniu, Echo na zebraniu... zostawała pani Roosevelt. O, akurat grzebała w tym samochodzie co wczoraj. Pewnie jakaś poważna usterka. Podeszła do niej od przeciwnej strony maski i zerknęła jaka procedura się odbywa, chociaż wiedziała z tego tyle, że płyn do spryskiwaczy i do silnika nie lubią jak się je zamieni miejscami.

Dzień dobry. Chciałam, ee... — Postawiła na cztery nogi na ziemię psa, który oparł się przednimi łapami o karoserię, chcąc też zajrzeć pod maskę. — ...chciałam jeszcze raz podziękować pani za tą akcję z pompą w obozie. Bez tego dodatkowego czasu byłoby jeszcze bardziej krucho z pakowaniem zapasów... trochę jesteśmy teraz bezdomni, ale... no wie pani. — Starała się wyczuć w jakim nastroju jest kobieta i czy to odpowiednia chwila na poważną rozmowę na pewien istotny temat.

@Mistrz Gry Maggie
@Marshall Roosevelt
+ @Oliver Langley
Ostatnio zmieniony 14 paź 2024, 10:52 przez Alice Frost, łącznie zmieniany 1 raz.

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

1

Zre

0

Int

2

Szc

0

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa

Przy sobie:

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa
8
Młoda lekarka nie wydawała się jakoś specjalnie zareagować na jej słowa. Marshall już spięła się, by ruszyć za nią - nie przegięła chyba aż tak, żeby dziewczyna rzuciła się sama na bandę zombie w jakimś samobójczym pokazie odwagi, żeby coś jej udowodnić, prawda? Coś - lub raczej ktoś, jej w tym jednak przeszkodziło.

Do diaska. Cały obóz chciał zwalić jej się na głowę? Najchętniej odesłałaby białowłosą tak samo jak Jen, ale… chwila. Co ona do niej mówiła? Pompa, obóz, podziękowania… Ah. Wyglądało na to, że nikt nie powiadomił kobiety o sytuacji Marshall. Mechanik wydawało się, że informacja dość szybko obiegła grupę. Widocznie białowłosa nie była zbytnią fanką ploteczek - sposób w jaki mówiła kompletnie nie wskazywał, by była czegokolwiek świadoma.
Nieco niezręcznie.

Co nieco wiedziała o wydarzeniach, które doprowadziły do utraty przez nią pamięci. Obóz, pożar, jej rola w całym tym bałaganie - dziura w jej pamięci została wypełniona suchymi informacjami, które przekazali jej inni. Czy cokolwiek ruszyło to w jej głowie? Niezbyt. Miała czasem wrażenie, że jeśli skupiła się, mogła przypomnieć sobie krzyki ludzi i duszący płuca dym, ale… może to tylko jej wyobraźnia.

No cóż, chyba należało oświecić kobietę w kwestii tego, że Marshall nie miała nawet najmniejszego emocjonalnego powiązania z wydarzeniami, o których mówi. Westchnęła cicho. Zaczynając od podstaw - ruchem ręki spróbowała odgonić psa od maski samochodu. Nie chciała wydłubywać sierści z niewiadomo jakich szczelin. Następnie zwróciła się do właścicielki czworonoga.
- Dziecino, nie bardzo wiem, jak ci to powiedzieć. Wygląda na to, że nie jesteś zbytnio na bieżąco z medycznymi sprawami grupy, więc rzucę prosto z mostu: ni kija nie pamiętam nic z tego, o czym właśnie mówisz. Jeśli przyszłaś tu na wspominki, niewiele wskórasz - którykolwiek koń mnie tak załatwił powinien dostać kwalifikacje na medycynę, bo skutecznie wytarł mi z głowy niemal wszystko poza własnym imieniem i budową silnika.

@Alice Frost

Chevy C10

Awatar użytkownika

Alice Frost

@kapibarydolary | 141 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

0

Int

1

Szc

0

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie

Przy sobie:

Pies, smycz
Krótkofalówka
Zegarek
Odzyskany telefon
Glock przyniesiony przez Lexie
Przeziębienie
9
Pies o dziwo był grzeczny i po pierwszym odgonieniu zaprzestał robienia problemów. Położył się w takim miejscu, by nie wpadać nikomu pod nogi - zapewne na słońcu.

Oh. Przepraszam, nie wiedziałam. Nie rozmawiamy z Eleną i Jennifer o... w każdym razie. Nie chodzi o wspominki, chociaż w takim razie powinna pani wiedzieć, że zrobiła nieskończenie więcej, niż dziesiątki osób, które od razu zwiały. A reszty... może i lepiej nie pamiętać. — Trochę głupie to było gadanie, bo kobieta pewnie wolałaby jednak pamiętać coś więcej, niż imię i jak się montuje tłoki w cylindrach, jednak Frost chyba wolałaby nigdy nie spotkać Sanda, niż żyć sobie teraz z wyrzutami sumienia, a była to jedna z wielu spraw.

Chciałam zapytać o coś. W sensie o panią. Hmm, to może być teraz trudniejsze... w każdym razie jest pewien projekt, który za... pewnie za kilka tygodni będzie wymagał specjalnych umiejętności i pewnie obie się teraz zastanawiamy czy byłyby one w pani zasięgu. O ile zdecydowałaby się pani nad tym popracować, oczywiście. Chodzi o coś na styku mechaniki, elektryki i elektroniki. Wiem, że wcześniej pracowała pani nad elektrownią w Breckenridge, więc... hmm... mam w sumie na samochodzie radiostację. Może zechciałaby pani zerknąć później w kabelki, czy układy scalone wyglądają na coś znajomego?

@Marshall Roosevelt

Chevy C10

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

1

Zre

0

Int

2

Szc

0

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa

Przy sobie:

- Stare plany budowlane (?)
- Nóż myśliwski
- Pół opakowania leków przeciwbólowych
- Notes, pełen notatek i kilku starych zdjęć & ołówek z gumką
- Rękawice robocze
- Podwędzone z konwoju podstawowe narzędzia
Zdrowa
10
- Już nasłuchałam się, czego to nie robiłam w tym waszym obozie. - mruknęła. Pewnie powinno łechtać jej to ego. Jak bardzo była potrzebna i użyteczna i ważna w tej wielkiej operacji. To, co teraz białowłosa mówiła o ratowaniu sytuacji z pompą. Ale nie czuła się w żaden sposób powiązana z tymi wydarzeniami. Tak, jakby ich uczestnikiem był kto inny. Nie ona. Machnęła ręką. - Było minęło. Wolałabym pamiętać co porabiałam przez ostatnie… bóg wie ile, ale los miał inne plany, więc nie będę się nad tym użalać. Nie ma po co.

- Mechanikę mogę zapewnić na pewno. Elektrykę? Trudno mi powiedzieć bez zobaczenia roboty. Proste rzeczy dam radę załatwić bez problemu, ale jeśli to twoje szachrajstwo jest bardzo skomplikowane… - Rozmowa o potencjalnej robocie była dla niej zdecydowanie dużo bardziej komfortowa. Znajome jej tereny. Czy pracowała kiedyś nad radiostacją? Nie mogła sobie przypomnieć. Była za to pewna, że jeśli zobaczy znajome obwody, na pewno je rozpozna. - Mogę zerknąć, ale niczego nie obiecuję. Nie mam dziś w planach nic specjalnie ważnego. - Mówiła, jakby miała jakiekolwiek plany poza przeglądaniem tych samych aut po raz nasty. Nie powie białowłosej wprost, że nieco ratuje ją od zwariowania z braku czegoś do roboty, ale… kobieta spadła jej z nieba.

- Masz jakoś na imię, czy preferujesz per “złotko”? - rzuciła wprost, odwracając się na chwilę tyłem do kobiety, by zamknąć maskę auta. Upewniła się szybko, że nic przypadkiem tam nie zostawiła, po czym zatrzasnęła klapę i otrzepała dłonie. W końcu to nie tak, że faktycznie przeprowadzała przegląd. Wolałaby wiedzieć, z kim dokładnie rozmawia. Lepiej nie owijać w bawełnę i przypomnieć (nie do końca) nowo poznanej, że brakuje jej też informacji, jak ma się do niej zwracać.

@Alice Frost
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

Zaloguj się